Ruszył Blog z zaległościami to i z zaległościami ruszają krótkie relacje z Puls'owych wypadów. Następne tripy będą się pojawiać na blogu na bieżąco.
Poniżej relacja Łukasza Trzaskowskiego, pokazująca, jak wyglądał windsurfingowy początek roku, w wykonaniu naszego Team Ridera. Mamy początek marca, a pływania było naprawdę sporo. Na tapecie Łeba, Holandia i inne spoty :)
Udanej lektury.
Team Puls'a stara się cały czas być na wodzie, dlatego
też sezon trwa dla nas cały rok zarówno w Polsce jak i za granicą.
W tym roku 7 lutego wspólnie z Kilą, Wiktorem, Jankiem
i oczywiście Jumkiem zaatakowaliśmy Łebę, mimo leżącego na plaży śniegu.
Woda delikatnie ponad 3 stopnie, ale w powietrzu bez
tragedii, czyli 3-4 oC na plusie.
To była moja pierwsza sesja na dedykowanych dla mnie
deskach, pływałem na 75l, Jumek na 85l.
Zdecydowanie efekt rozrzeźbionego dna i krótkiej dechy
przy 3 statecznikach to coś, na co liczyłem i mam ciśnienie na coraz więcej
pływania jak nigdy :) była też to moja
pierwsza sesja na Simmerach BlachTip z Hydrosfery... bałem się 4-listowych
żagli po kilku testach, bo nie były stabilne w locie przy silnym wietrze (na
przeżaglowaniu), ale Simmery i Goya są zdecydowanie stabilne i w 100% mogę
powiedzieć, że mam sprzęt przygotowany na rok 2015 :)
Następnego dnia -
8.02 - Górki Zachodnie wspólnie z Kilą i Jumkiem oraz Izą za obiektywem, przy 30
knotsach, temperaturze powietrza już niższej, bo -1,5 i przelotnych opadach
śniegu zaliczyliśmy fajną sesję side-on ze sporą falką logo-high :) brzmi mało
zachęcająco, ale była to jedna z lepszych sesji w Polsce (z resztą Górki
Zachodnie mnie pozytywnie zaskakują za każdym razem!)
Zdecydowanie najgorsze warunki "pracy" miała
Iza, przy wysokim stanie wody i falach wlewających się do lasu-dzięki za fotki!
Muszę też to napisać, bo ja bym chyba się popłakał, a Kila naprawdę daje radę, podczas mielenia w tak zimnej wodzie (odczyt tego dnia to 2,57 oC), gdy rozłączył się jej pędnik od deski, dopłynęła do brzegu i ... nic :)
Z Jumkiem cały czas jesteśmy na łączach i żadna prognoza nam nie umknie.
Jumkowi udalo się wyskoczyć do Pozo na tydzień, co mnie
tylko rozzłościło, dlatego pierwsza prognoza, jaka się pojawiła, musiałem jechać
:)
Tym razem wyjazd był podzielony na kilka części.
Cel to Holandia - nigdy tam nie byliśmy, ale dzięki
Tadkowi i Bartkowi plan wycieczki się nakreślił dużo prościej.
Sobota 28.02 to sesja freestyle-wave na spocie Westkapelle, który obsługuje południowe (bardzo) wiatry, niestety fala się nie wybudowała, ale sesja freewave z Łukaszem Trepczykiem z team'u Simmera z Hydrosfery, do którego dołączyłem, była bardzo fajna. Łukasz wsadzał flaki i jakieś swich stance triki i loopy, a ja spocki, willi i loopy na małych falkach.
Na spocie niesamowite były statki cargo, którym
przecinaliśmy drogę :)
Niedziela 01.03
Po spaniu w busie wraz z moją żoną Moniką, Łukaszem i
psem Beso, obudziliśmy się na spocie Vuurtoren, pod latarnią morską. Sesja już bardziej wave :) ok 1 km od brzegu jest
mielizna, na której łamią się fale tylko przy low-tide; przy wietrze
południowo-zachodnim fale łamią się w stronę -zachodnią, więc pływa się przy
side-off do jazdy :)))
Popołudnie przy
high-tide to sesja w znanym mi juz wcześniej Bredene (150 km od Vuurtoren), gdzie jest zawsze fajna fala, tym razem też nie zawiodła. Początek sesji to 4.2 i backloopy już w pierwszym przyboju. Koniec sesji to
5.2 (z deską 75l) i jazda z falą... Pulsa 85l pożyczył Łukasz i zaczął się
zastanawiać nad pływaniem wave :) parę wyższych lotów i jazda z falą zawsze
zachęca.
Niedziela wieczór to kurs do Brukseli, żeby Monika
wróciła do PL samolotem, oraz trip do Amsterdamu z Łukaszem, który następnego
dnia rano autobusem jechał do Dortmundu.
W poniedziałek o 8 rano byłem już w Hadze, gdzie zaliczyłem samotną sesyjkę na 4.7 i 85l przy fali ok.2.5 m, wietrze
side-on, ala Łebunia :)
Następnie szybki kurs 150km po Jumka do Eindhoven :) skąd
już o 12 kierowaliśmy się do Oddorp, gdzie zaliczyliśmy sesję na 4.2 i Pulsach 75l i 85l.
Niski stan wody = długi spacer, ale było warto, fala nieregularna, ale sporo ramp i krótkiej falki do zawinięcia na raz.
Wtorek to dużo deszczu i mało wiatru, udało się zejść na wodę dopiero po południu w Hoek van Holland, gdzie fala jest fajna i długa, a po pływaniu w Oddorp, na pewno jest regularna i czytelna, ale niestety wiatru mało, dlatego 5.3 i 85l to były graniczne warunki, które ostatecznie siadły.
Spot ma mega potencjał.
Środa to znów Haga z wiatrem on-shore, bardziej on niż side, ale z lenistwa już się nie przenosiliśmy i znów fala jak w Łebie, ok 2,5 do 3m, z tym że czasami łamiąca się w tuby :) poskakaliśmy, pojeździliśmy z falą i ok 15 siadł wiatr, więc zawinęliśmy się do PL :)
Wyjazd średnio udany wiatrowo i falowo, ale jednak 5 dni
na wodzie :) zdecydowanie wolę Belgię i Danię od Holandii, ale może po prostu
źle trafiliśmy, bo widać, że spoty mają potencjał i ciekawą atmosferę :)
Czekamy na najbliższą prognozę i na pewno się widzimy na
wodzie,
PS. Spora część fotek pochodzi z kamerki, więc prosimy o nie dąsanie się za ich jakość :) Chłopaki w końcu pojechali pływać, a nie plażować. A następnym razem Iza się pakuje i jedzie z Wami :)
szyk opis, fotki też super !
ReplyDeletebardzo miło takie relacje poczytać i się zmotywować też do ruszenia tyłka ;)