Kilka dni temu na FB powitaliśmy w naszym Teamie Karolinę "Kilę" Zajączkowską. Obiecaliśmy też kilka słów więcej na temat naszej nowej Team Riderki, a zatem "kilka" słów od Kili, o niej samej i o jej przygodzie z windsurfingiem. Udanej lektury.
Pierwsze kroki na desce stawiałam w Sopockim Klubie 
Żeglarskim mając 11 lat. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że to już 11 lat a 
ja prawie codziennie jestem na wodzie a na pewno każdy dzień ferii no i 
obowiązkowo wakacji!
Pierwszą 
klasą w której ścigałam się był UKS- żagielek 3.7 i deska aqua. To właśnie w 
tedy pod okiem trenera Grzegorza Mańkuckiego zdobyłam pierwszy puchar polski i 
już wiedziałam, że jestem totalnie wkręcona :) 

 
Jak 
tylko podrosłam przesiadłam się na klasę BIC Techno i automatycznie kalendarz 
zawodów rozszerzył się o mistrzostwa świata i Europy a treningi przestały być 
już tylko zabawą, ale ciężką pracą. Mimo to, windsurfing podobał mi się coraz 
bardziej, dlatego wybierając gimnazjum razem ze znajomymi z klubu nie 
zastanawialiśmy się i poszliśmy do klasy windsurfingowej w Sopocie. Były to 
niemal codzienne 3-godzinne treningi na wodzie w ramach zajęć w szkole – to było 
TO! Chyba nie da się wymarzyć lepszego gimnazjum :) W tym czasie moim trenerem był Maciek 
Dziemiańczuk „Dziemian”- najbardziej nakręcony na pływanie człowiek na świecie, a 
przede wszystkim najlepszy trener jakiego można sobie wymarzyć! To właśnie On 
zabierał naszą ekipę na pierwsze wave-y i dzielił się z nami swoim sprzętem, 
stał w wodzie i uczył jak przejść przez przybój – pamiętam to jak dziś...
Kolejne 
lata to ściganie się w olimpijskiej klasie RS:X. Mimo, że byłam jeszcze juniorką 
(kategoria poniżej 21 lat) ścigałam się w tej samej klasie, co starsze nieraz, o 
paręnaście lat zawodniczki. Była to dodatkowa motywacja, dobry trening a przede 
wszystkim wielka satysfakcja z każdego wygranego pojedynczego wyścigu z 
mistrzyniami olimpijskimi :)
 
W 
sezonie 2013r. miałam okazje trenować na zupełnie nowej olimpijskiej klasie 
49er-FX. Świetne doświadczenie no i duużo funu!- nie bez powodów klasa ta 
nazywana jest żeglarską formułą 1. 
Na 
Igrzyska nigdy nie pojechałam, ale dwie szafy pucharów zdobyłam w tym parę medali Mistrzostw Polski i jeden Mistrzostw Polski w windsurfingu lodowym! 
Największymi osiągnięciami było 4m-ce na Mistrzostwach Europy w klasie RS:X oraz 
6te na Mistrzostwach Świata za czasów BicTechno. 
Co 
z tym wavem?!
Dwa 
lata temu moja odwieczna kumpela i sparing partnerka (:D) namówiła mnie żebym 
wybrała się z nią na Pozo. Hania już była tam wcześniej parę razy, więc 
wiedziała co robi. Na pewno wyjazd ten w pewnym stopniu wpłynął na decyzje 
odnośnie zakończenie kariery związanej z wyczynowym żeglarstwem. 
Od 
tamtego czasu staram się wykorzystywać każdą prognozę. Razem z ekipą surfmaniacs 
– w Polsce, a z TrzaskowskiTravel (Trzasku i Jumek) za granicą. Chłopaki z 
jednej jak i drugiej ekipy zawsze pomogą, doradzą, pożyczą sprzęt, a jak trzeba 
to i pomogą wyjść z przyboju przy fali 5-6 metrów (Dzięki Trzasku:D). 
Kulminacyjny 
moment w mojej waveowej historii był tydzień temu, kiedy pierwszy raz 
przepłynęłam się na mojej nowej desce PULS! To właśnie wtedy oficjalnie zostałam 
przyłączona do teamu Puls-Riderów! Cieszę się okropnie, tym bardziej, że shape 
deski jest dokładnie taki jaki sobie zażyczyłam, a jej waga jest jeszcze lżejsza 
niż oczekiwałam – 5,4kg zrobiło wrażenie nie tylko na mnie, ale także na 
zagranicznych znajomych na spocie. :) Stefan zrobił 
naprawdę dobrą robotę a ja nie mogę się doczekać kiedy znów popływam no nowej 
desce!
Aloha!
Karolina Zajączkowska
_________________________________________________________________________________
PS. Zdjęcia sprzed pływania wave'owego pobrane zostały z FB. Mam nadzieję, że autorzy się nie sfoszkują, a jak coś nie tak, to prośba o info, to od razu skasujemy.